piątek, 11 marca 2016

Mirka w Kamerunie

Dochodzę do siebie. Już tęsknię za słońcem, ciepłem, a przede wszystkim za ludźmi.
To był najlepszy wyjazd w moim życiu. I nie dlatego, że było ładnie, nie dlatego, że odpoczywałam. Ale dlatego, że poznałam prawdziwy świat tak inny od naszego. Że byłam blisko prawdziwych emocji, stresu, odpowiedzialności za ludzkie życie. Że byłam świadkiem jak to życie jest kruche. Ten wyjazd był cudowny dzięki grupie ludzi. I mieliśmy szczęście, że dobrze się dobraliśmy. Moje bogactwo życiowe to właśnie doświadczenia z takich wyjazdów! Jestem milionerką! Dziękuję










niedziela, 6 marca 2016

Nasz wspaniały zespół

Kto by pomyślał, że zbierze się grupa 12 niesamowitych ludzi, którzy w ciągu dwóch tygodni stworzą zgrany, wspierający się zespół. Czasami sami byliśmy w szoku, że tak nam dobrze razem. A wiele osób nie znało się wcześniej. To chyba trudne warunki w Afryce, wspólna praca na rzecz innych łączy ludzi. Powiem Wam, że miło się choruje wśród takich ludzi- każdy chce pomóc, troszczy się, podaje leki, i rozśmiesza i pociesza. Jestem pod wrażeniem.
Nigdy wcześniej nie byłam na sali operacyjnej. Dopiero teraz zobaczyłam jak trudna i stresująca jest praca chirurga i anestezjologa. I jaki muszą tworzyć zgrany team. Pod jaką presją czasu pracują. Jaka odpowiedzialna jest ich praca. Przeżyłam momenty kiedy życie wisiało na włosku, a umiejętności tych genialnych ludzi sprawiały, że wszystko w sekundzie wracało do normy.
Mieliśmy 4 chirurgów, po dwóch przy stole. Andrzej, wybitny Profesor, specjalista w przepuklinach i tarczycach i wszystkich innych przypadłościach. Perfekcjonista, najbardziej empatyczny wobec pacjenta lekarz jakiego spotkałam w swoim życiu. Jurek, przyjaciel Andrzeja, weteran wypraw, był tu już trzeci raz. Doświadczony chirurg, oaza spokoju. Rafał, również weteran, po raz trzeci w Kamerunie! Siła spokoju przy stole, opanowania, i uśmiech na twarzy. George, organizator, urodzony w Kamerunie, studia i doktorat w Polsce pod nadzorem Andrzeja. Jedyna osoba mówiąca po francusku- miał mega trudną pracę, musiał być we wszystkich miejscach na raz. Jarek - jak się poznaliśmy na tydzień przed wyjazdem bardzo się bałam, że się nie dogadamy. Dwie silne osobowości. A okazało się, że najbardziej go uwielbiam z całego zespołu. Życie jest przewrotne. Genialny anestezjolog!!! Weteran wyjazdu. Gdybym kiedyś miała mieć operację, jest jedyną osobą, której dam się znieczulić. Co za perfekcjonizm i profesjonalizm!!! Poczucie humoru!!!! Silna osobowość. Michał vel Misiek. Młody anestezjolog, uczeń Jarka. Miśki trzymają się razem. Szacunek dla pacjenta, dla mentora, zaangażowanie, dyscyplina. Będzie z niego godny następca Jarka. Darek, okulista. Fotograf. Dusza człowiek, ciepły, wrażliwy, pomocny, cierpliwy. Przyjmował dziennie blisko 100 pacjentów, jednego dnia nawet około 120. Ania vel Ewa - dermatolog. Co za wspaniała kobieta, lekarz. Wielkie doświadczenie w dermatologii, towarzyska, zabawna, pomocna. Zawsze uśmiech na twarzy:). Cudo! Anka, studentka medycyny, wyjątkowo zdolna. Dziewczyna z pasją do medycyny. Mimo, że dużo młodsza ode mnie to świetnia kumpelka. Kuba- przedstawiciel Sponsora z córką Julką. Oj, jak wspaniała relacja ojca z córką. Mega pozytywni ludzie. Julka była naszym skarbem, bo najmłodsza. Ciocia Mireczka zajmie się Julką jak będzie w Wawie studiować medycynę!
Minęło kilka dni a ja już za nimi tęsknię.
Po wykonaniu wszystkich zabiegów w szpitalu zostawiliśmy jeszcze 6 walizek narzędzi, leków i materiałów medycznych. To wielka wartość dla tych ludzi, pacjentów. Czepki, które załatwiłam zrobiły furorę w szpitalu!
Ja nauczyłam się podawać narzędzie i materiały medyczne potrzebne do operacji. Nauczyłam się poruszać po bloku, uważać na to co sterylne, a co nie. Jak nie podawałam, to robiłam zdjęcia i filmowałam. Każdego ranka odwiedzaliśmy pacjentów, których operowaliśmy dzień wcześniej. To było wyjątkowe, bo zupełnie się tego nie spodziewali. Ale to empatia i doświadczenie Andrzeja. Wspaniały czas!