czwartek, 25 lutego 2016

Dzień podobny do poprzedniego

Nie myślałam, że to będzie tak wyczerpujące. Każdy dzień wygląda tak samo, tylko pacjenci się zmieniają i marnujemy czas na czekanie. Moi lekarze, którzy tu już byli są na to uodpornieni. Jak tu przyjechałam, to wszyscy mówili, że my mamy zegarki, a Afrykanie mają czas. Im się nie śpieszy, a my chcemy zrobić jak najwięcej. Dopiero w takim miejscu widać, że Polak jest pracowity jak mrówka. Nasza dermatolog przyjmuje co dzień po 50-60 pacjentów. Nasz okulista to rekordzista, jednego dnia przyjął 118 pacjentów. Ludzie tu naprawdę czekają na taką wizytę latami. i to jest dla nich jedyna szansa. Dobrze, że Darek przywiózł darmowe okulary. Jak sobie myślę, że ja mam kilkanaście par, a oni są tak wdzięczni z tej jednej co dostają. i nikt nie marudzi, czy oprawki pasują czy nie. Ale zabawnie bywa w poczekalni do dermatologa i okulisty. Tam są takie tłumy, że dochodzi do spięć i Pani Konsul musi biec na dół i uspokajać tłum. Parę razy było niebezpiecznie i musieli wzywać policję i ochronę. Powód jest banalny, jak wszędzie ten sam. ktoś ma lepsze znajomości i zostaje wprowadzony bez kolejki. A ludzie, Ci biedni pacjenci z wiosek oddalonych o setki kilometrów czekają trzy dni.
U nas na chirurgii nie ma takich atrakcji. Czekamy i przywożą nam pacjenta. i mimo, że to szpital najlepszy w tym kraju to co tu widać to ręce opadają. nie ma piżamy dla pacjenta. Wchodzi na salę w swojej bieliźnie, często dziurawej i brudnej. Po operacji w znieczuleniu ogólnym chcą go natychmiast wypuścić do domu. bo ani nie mają za dużo miejsc na salach, a tym bardziej, nie mają pieniędzy. Pacjent musi zapłacić nawet za rękawiczki, którym personel zmienia opatrunek. nie wspomnę już o opatrunku i lekach. Coś niewiarygodnego. Dlatego musieliśmy mieć wszystko swoje bo nie dość, że zoperujemy to jeszcze musimy dać produkty na opiekę nad pacjentem po zabiegu. Tu nie ma nic za darmo. A jak coś jest to jest dosłownie dwa razy droższe niż w Polsce. A Afryka i Ci mieszkańcy są bardzo biedni. Teraz widzę po co tu przyjeżdżamy.
Przeraża mnie syf w szpitalu. To jakaś paranoja- szpital oddany rok temu to użytku a mam wrażenie, że wymaga gruntownego remontu. Cały dzień wczoraj nie mogłam iść do toalety, mimo, że mnie bolał brzuch i chciało mi się "2" bo w szpitalu nie ma wody. nie ma jak spłukać. wszystko stoi!!! i to łazienka na bloku operacyjnym dla lekarzy. Nic się nie da zrobić. Jedynie klimatyzacja działa bo musi. To jeszcze nam przez 4 dni się nie zepsuło.
My operujemy od 12 do 15 pacjentów dziennie. To jest bardzo dużo, bo mamy co dzień kilka osób w znieczuleniu ogólnym. A tu nie ma sali wybudzeń, więc mam jeden stół zablokowany. i Tak w tej sytuacji świetnie sobie radzimy. Jak fabryka. Wczoraj byliśmy wykończeni. 13 zabiegów, wyjechaliśmy ze szpitala o 21. A to i tak wciąż mało, potrzeby są takie, że można by było operować 24 godziny
Zatem dzień ma bardzo prosty przebieg: śniadanie, pakowanie sprzętu, dojazd do szpitala, 9 - 20 praca z przerwą na kanapkę i powrót do hotelu na kolację. Po kolacji łyk łyskacza dla zdrowotności, naprawdę dla zdrowotności. i spać.
Zdjęć mam milion z każdego dnia operacji. Postaram się w weekend wrzucić więcej zdjęć.





1 komentarz: